środa, 6 lipca 2011

Uroki Libiąża i okolic, 19.06.2011, cz. 2

Kontynuacja krótkiego sprawozdania z kolejnej wycieczki po okolicy, zilustrowanego licznymi fotografiami. Autor zdjęć: Grzegorz Jagodziński, http://www.grzegorj.prv.pl/

Uwaga: klikając na zdjęcia, można je powiększyć


Wygląda jak na prawdziwym stepie.
Kto umie rozpoznać 5 gatunków roślin?

Aż czuć ten upojny zapach


Ścieżka wygodna, ale wąska,
wiedzie ku nieprzebytym zaroślom

Dopiero z bliska widać, że można je przebyć.
A raczej przedrzeć się przez nie.


W sumie nie jest tak strasznie...
ale i tak wygląda to jak podróż na drugą stronę.
Czegoś przerażającego.

I już po drugiej stronie ;)
Oto powitalny dzwonek.

A to droga, którą przyszliśmy. Droga...
albo lepiej chaszcze, przez które trzeba było się przecisnąć
W samym centrum widać w oddali ruiny zamku Lipowiec, gdzie szaleje nocą duch biskupa Muskaty.
Wzgórze po lewej to Żelatowa, dalej widać Grodzisko, a całkiem na prawo potężną Bukowicę.
Zamek jest za Grodziskiem, na kolejnym wzniesieniu.
Przed wzgórzami leży Zagórze, bliżej widać połać lasu, a przed lasem tuż na dole widać trochę jakiś dom na Zagórczu.
Dla niewtajemniczonych: Zagórze i Zagórcze to nie to samo :)

W stepie szerokim...

Ścieżka straciła wyrazistość.
Bez długich spodni i dobrych butów lepiej zawrócić.
Ale to dopiero początek.
Rozdroże. Dokąd teraz? Lewo czy prawo? Ja wiem... :-P

Ścieżka w lewo biegnie w dół... jakby do piekła...
Wierzyć się nie chce, ale jeszcze niedawno była tu wyraźna droga z dwiema koleinami.

A to jeszcze w ogóle można nazwać ścieżką?

Tu pewnie kiedyś rósł las

c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz